3 wrz 2016

Post Daniela, koniec wakacji

Tydzień temu żem zakończyła prawie miesięczne doświadczenia z tzw. postem Daniela/dietą dr Dąbrowskiej. Przez 26 dni jadłam tylko niskoglikemiczne warzywa i 3 owoce - jabłko, grejfrut i cytrynę. Poza tym zero tłuszczu, białka, cukru, glutenu, i wszelkich używek (herbata, kawa, alkohol, tytoń), co dla mnie oznaczało m.in. odstawienie ginger honey lemon tea (piłam kilka razy dziennie) i nieustającą miesięczną tęsknotę za ziemniakami, awokado, oliwkami i kanapką z jakąś pastą strączkową. Koniec końców jednak nie było tak źle i pewnie gdyby nie wesele kuzynki, a na nim kuszący wegański catering, to pościłabym jeszcze dłużej.


Moją początkową motywacją było, no cóż - schudnięcie. Mimo, że od kilku lat odżywiam się wegańsko, to, nie wiadomo kiedy,  przytyłam więcej niż bym chciała. Złożyło się na to kilka czynników - m.in wegańskie słodycze (ach, czekolada z masłem orzechowym...), popijanie piwka wieczorami (ach, Sommersby kwiat bzu), wieczorne zajadanie smuteczków (ach, smażone comfort food), a także - zbyt duża ilośc wegańskich blogów kulinarnych :-P
Na post wskoczyłam bez dłuższych przygotowań, a im dłużej czytałam o jego prozdrowotnych zaletach, tym bardziej mi się podobał, a zrzucanie wagi przestało być głównym celem.
Poza tym mamy właśnie tę cudowną porę roku, kiedy pomidory mają smak, a cukinie i dynie są tanie. Z ograniczonej liczby dozwolonych warzyw i owoców można stworzyć pokaźne menu, tym bardziej, że w grę wchodzą również kiszonki i soki warzywne. A zupy i leczo bez tłuszczu też dobrze smakują :-)

Co mi dał post:
- większą kreatywność w kuchni (np. zielona zupa z ogórków gruntowych, cukinii i kapusty)
- nowe smaki - np. kiszona marchewka, kiszone pomidory
- jem więcej surowizny
- przekonałam się do grejfruta, o którym zawsze myślałam, że jest gorzki. Nie jest.
- zaczęłam używać większej ilości różnych przypraw (suszona cytryna, mieszanki curry, pieprz ziołowy, kozieradka), które dotychczas kurzyły się w kuchennej szafce
- przestałam tyle solić
- piję więcej wody (z cytryną albo octem jabłkowym albo na gorąco z imbirem i kurkumą) i różnych ziółek (mieszanka Kuby Babickiego, pokrzywa z cytryną, niepokalanek)
- mycie naczyń po beztłuszczowych potrawach to kwestia opłukania ich wodą - warto :-)
- zdrowotnie? Na pewno poprawił się stan skóry,  wyciszyła sie zmiana AZS na kolanie, zniknął cellulit, cera wygładzona i miękka, dobrze mi się spało i miałam/mam dużo więcej energii, niż w czasach sprzed postu
- codziennie ćwiczyłam jogę, minimum 20 minut rano i wieczorem, a raz w tygodniu sesja 1,5 godzinna, więc zauważyłam różnicę - nie garbię się i nie bolą mnie plecy
- na wadze 5kg mniej :-) Niby nie tak dużo (zwłaszcza, kiedy porównuje się te wyniki z innymi osobami na poście), ale wróciłam do wagi, z którą czuję się dobrze (i do cyfry 5 z przodu), a stare spodnie znów się dopinają :-)

Teraz najważniejsza rzecz przede mną - utrzymanie nowych nawyków i rozważne wychodzenie z diety.
Gdyby ktoś chciał spróbować, to polecam najpierw zapoznać się z wykładam dr Dąbrowskiej, jej książeczkami i FAQ na stronie Akademii Witalności
Było to ciekawe doświadczenie dla ciała i ducha i na pewno jeszcze do tego wrócę.

Brak komentarzy: